Ojciec czeka na nas w niebie - 30 kwietnia

(J 14, 1-6) Jezus powiedział do swoich uczniów: "Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę". Odezwał się do Niego Tomasz: "Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?" Odpowiedział mu Jezus: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie".

 "Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie.”

Kiedyś już pisałem o lęku przed śmiercią.

Ludzkie serce trwoży się na myśl, że ma przejść ze śmierci do życia wiecznego.

Św. siostra Faustyna opisuje zachowanie się dusz konających w różnych stanach grzeszności:

„Często towarzyszę duszom konającym i wypraszam im ufność w miłosierdzie Boże i błagam Boga o wielkość łaski Bożej, która zawsze zwycięża.

Miłosierdzie Boże dosięga nieraz grzesznika w ostatniej chwili, w sposób dziwny i tajemniczy.

Na zewnątrz widzimy, jakoby było wszystko stracone, lecz nie tak jest; dusza oświecona promieniem silnej łaski Bożej ostatecznej, zwraca się do Boga w ostatnim momencie z taką siłą miłości, że w jednej chwili otrzymuje od Boga [przebaczenie] i win i kar, a na zewnątrz nie daje nam żadnego znaku, ani żalu, ani skruchy, ponieważ już na zewnętrzne rzeczy oni nie reagują.

O, jak niezbadane jest miłosierdzie Boże.”

„Ale o zgrozo - są też dusze, które dobrowolnie i świadomie tę łaskę odrzucają i nią gardzą.

Chociaż już w samym skonaniu, Bóg miłosierny daje duszy zobaczyć ten moment w sposób jasny i wewnętrzny, że jeżeli tylko dusza chce, ma możność wrócić do Boga. Lecz nieraz u dusz jest zatwardziałość tak wielka, że świadomie wybierają piekło, udaremnią wszystkie modlitwy, jakie inne dusze za nimi do Boga zanoszą i nawet same wysiłki Boże...(Dz 1698)

„W domu Ojca mego jest mieszkań wiele.”

Mamy obecnie wiele pięknych świadectw, jak jest w niebie.

Sam św. Paweł, który był w niebie z wielką skromnością napisał o tym miejscu:

„ Lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało,

ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1Kor 2,9).

U św. siostry Faustyny znajdujemy takie świadectwo na temat nieba:

„Dziś w duchu byłam w niebie i oglądałam te niepojęte piękności i szczęście, jakie nas czeka po śmierci. Widziałam, jak wszystkie stworzenia oddają cześć i chwałę nieustannie Bogu; widziałam, jak wielkie jest szczęście w Bogu, które się rozlewa na wszystkie stworzenia i uszczęśliwia je”(Dz. 777).

Kiedyś napotkałem na opowiadanie z humorem na temat nieba:

„Żona, będąc już starszą osobą bardzo dbała o zdrowie i dobre żywienie męża, po to, aby jak najdłużej żyli razem.

Umarła najpierw ona, a po jakimś czasie jej mąż.

Żona będąc już wcześniej w niebie, obeznana w sytuacji mieszkaniowej instytucji niebieskiej przedstawia mężowi piękny pałac, w którym mieszka.

Mąż zaskoczony pięknym budynkiem i ogrodem wokół niego pyta żonę, czy aby to naprawdę do nich należy, bo żyli dotychczas bardzo skromnie i nie stać ich było na takie luksusy.

Na to żona spokojnie zapewniła męża, że o nic nie musi się już martwić.

Oglądając dalej wytwornie urządzone wnętrze owego pięknego pałacu, mąż trochę poirytowany pyta żonę: a te luksusowe apartamenty to za jakie oszczędności tak wyposażyłaś?

 I tu żona z lekkim uśmiechem na ustach zaczęła uspakajać męża, że to wszystko „gratis” od Pana Boga.

I w tym momencie mąż z ogromnym zdziwieniem spojrzał na żonę i z nieukrywanym żalem powiedział do niej: to po co tak dbałaś o mnie, przedłużając mi  życie na ziemi, kiedy tu w niebie za darmo mamy to  wszystko?”

 

Tak sobie myślę, że jak Bóg- Ojciec przygotowuje nam mieszkanie w niebie, to nie jedno nas tam mile zaskoczy!

Związku z tym, Jezus, stawia nam pytanie zasadnicze: „Znacie drogę, dokąd Ja idę"?

Ewa i Adam przez grzech pierworodny zatracili drogę do Raju.

Pan Jezus przez swoją mękę i śmierć na krzyżu na nowo otworzył nam  drogę do Nieba.

 Tą drogą jest On sam jako: DROGA, PRAWDA I  ŻYCIE.

Drogą jest „wąska” ścieżka Ewangelii.

Prawdą jest Duch Święty, który uświęca nas wprawdzie przez zrozumienie Ewangelii.

Życiem są słowa Jezusa.

Zakończę powyższe rozważanie błogosławieństwem z Apokalipsy: „Błogosławiony, który odczytuje, i którzy słuchają słów Proroctwa, a strzegą tego, co w nim napisane, bo chwila jest bliska.”(Ap 1,3).

Modlitwa: Panie Jezu już dzisiaj oddaje Ci chwilę mojej śmierci. Spraw, abym był przygotowany na nią i z wielką ulgą mógł powtórzyć Twoje ostatnie słowa z Krzyża: „wykonało się”.

Niech wykonam na ziemi to, co Bóg zaplanował w swojej woli względem mnie i w spokoju oddam ducha mego w Twoje ręce. Amen!

Inne artykuły autora

Spotkanie ze Zmartwychwstałym

Kerygmat apostolski

Od Emaus do Jerozolimy