Michalici

3 Niedziela Wielkiego Postu A

14-03-2020

facebook twitter
Z pustej studni wytrysnęło nowe źródło. To najpiękniejsza historia miłosna. #mimodrzwizamknietych

W tym tygodniu, z racji że większość z Drogich Parafian #zostanie w domu przekazujemy wam Ewangelię z rozważaniem na niedzielę, homilię dla dorosłych i kazanie dla dzieci - Mamy nadzieję, że będą one pomocne do dobrego, duchowego przeżycia 3 niedzieli Wielkiego Postu. =)

(J 4, 5–42)

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus przybył do miasta samarytańskiego zwanego Sychar, w pobliżu pola, które dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy źródle. Było to około szóstej godziny.

Wówczas nadeszła kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!» Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta, by zakupić żywności.

Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?» Żydzi bowiem i Samarytanie unikają się nawzajem.

Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić”, to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej».

Powiedziała do Niego kobieta: «Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego, Jakuba, który dał nam tę studnię, i on sam z niej pił, i jego synowie, i jego bydło?»

W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: «Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu».

Rzekła do Niego kobieta: «Panie, daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać».

A On jej odpowiedział: «Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!»

A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: «Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą».

Rzekła do Niego kobieta: «Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga».

Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli szuka Ojciec. Bóg jest duchem; trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie».

Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko».

Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą mówię».

Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Żaden jednak nie powiedział: «Czego od niej chcesz? – lub: Czemu z nią rozmawiasz?» Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła ludziom: «Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?» Wyszli z miasta i szli do Niego.

Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: «Rabbi, jedz!» On im rzekł: «Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie».

Mówili więc uczniowie między sobą: «Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?»

Powiedział im Jezus: «Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: „Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?” Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak się bielą na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem, abyście żęli to, nad czym wy się nie natrudziliście. Inni się natrudzili, a wy w ich trud weszliście».

Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: «Powiedział mi wszystko, co uczyniłam». Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich został. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło dzięki Jego słowu, a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, usłyszeliśmy bowiem na własne uszy i wiemy, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata».

Oto słowo Pańskie.

************************

Słowo Boga bywa dwuznaczne. Massa i Meriba to nie tylko miejsce na mapie, gdzie Izrael wystawiał Boga na próbę. To miejsce buntu, w którym może się znaleźć każdy. Jak kobieta z Samarii, poraniona, ukrywająca się, pogubiona.

Pragnienie to nie tylko potrzeba wody, czegoś do picia. Mając wody pod dostatkiem, ciągle przecież pragniemy. Woda to nie tylko pierwiastek konieczny do życia. Woda życia to Słowo Jezusa, Jego miłość. Tylko ona zaspokoi moje „pragnę”. Studnia to nie tylko ujęcie wody, dokąd pragnący przychodzi po wodę. To miejsce spotkania, dialogu. Przy studni rozpoczynają się piękne biblijne historie miłosne. Również ta przy studni Jakuba.

Kobieta z Samarii spotkała Oblubieńca. Grzeszny człowiek spotyka Jezusa. Z pustej studni wytrysnęło nowe źródło. To najpiękniejsza historia miłosna.

***********************

HOMILIA DLA DOROSŁYCH - HOMILIA NA CZAS KWARANTANNY

W swoim nauczaniu Jezus dosyć często używał trybu rozkazującego. Nie wydaje się to dziwne, bo stoi za Nim autorytet Boga, a jednocześnie w swoim zachowaniu i nauczaniu podkreślał, że Jego władza i panowanie nie przypominają tej znanej ze świata ludzi. Dla Niego rządzić oznacza „służyć z miłością”.

Wróćmy jednak do rozkazu, który Jezus skierował do Samarytanki. Dwukrotnie zwraca się do niej: „Daj mi pić!”. To krótkie stwierdzenie otwiera przed nami cały wachlarz możliwych pytań, interpretacji i wniosków. Po pierwsze, dlaczego Jezus sam nie sięgnie po wodę ze studni? Po drugie, co oznacza pragnienie Jezusa? Wreszcie po trzecie, jak te słowa trafiają do Samarytanki? Spróbujemy odpowiedzieć krótko na te pytania.

Odpowiadając na pierwsze pytanie, trzeba jasno stwierdzić, że zachowanie Jezusa jest swoistą prowokacją. Zresztą sama Jego obecność w Samarii nie jest przypadkowa. Jezus musiał nadrobić kawałek drogi, żeby znaleźć się przy studni, gdzie Samarytanka chodziła po wodę. Jezus sprytnie wszystko zaplanował. Wykonał spory wysiłek, aby spotkać drugiego człowieka, z którym chciał porozmawiać. Pytanie o wodę jest prowokacyjnym zabiegiem, które ma nawiązać dialog. Samarytanka przychodzi do studni w najjaśniejszym momencie dnia – wtedy, kiedy inni udawali się na „siestę” i chronili przed palącym słońcem. Pytanie Jezusa łamie tabu, bo jest czymś niezwykłym, aby Żyd prosił o wodę kogoś z Samarii. Dla Jezusa nie ma znaczenia pochodzenie ani tło etniczne. Jezus idzie do człowieka, bez względu na to, co powiedzą inni i czego wymaga poprawność polityczna i kulturowa. Daje do zrozumienia, że jest spragniony. Spragniony czego? Przede wszystkim spragniony nieodwzajemnionej miłości ze strony człowieka. Samarytanka, która dobrze wiedziała czym może może skończyć się „ludzka” miłość (miała przecież kilku mężów) zostaje sprowokowana do odpowiedzi na pragnienie Boga. Jezus pośrednio pyta ją: „A ty, czy jesteś gotowa, aby dać coś drugiej osobie? Jesteś gotowa, aby spełnić pragnienie Boga?”.

Samo pragnienie Boga wydaje się czymś oczywistym. Bóg, który kocha i jest dobry musi mieć w sobie również pewne pragnienia, które dotyczą osób, które kocha i którym chce udzielać dobra. A zatem wielki pragnieniem Serca Jezusa jest przede wszystkim odwzajemniona miłość, o której św. Franciszek na ulicach wykrzykiwał, że „jest niekochana”. Miłość do Boga nie jest w człowieku wcale czymś naturalnym. Domaga się wysiłku, który także Samarytanka musi wykonać. Nabieranie wody w spiekocie dnia dobrze oddaje zmaganie o żarliwą miłość jaką człowiek może ofiarować Bogu.

Z Ewangelii dowiadujemy się, że banalne słowa o podanie kubka zimnej wody przeradzają się w wyznanie wiary w Mesjasza. Samarytanka odkryła, że nie o wodę ze studni tutaj chodzi, ale o zbawienie, które jest wielkim pragnieniem Jezusa. Jej wyznanie wiary sprawiło, że także jej życie musiało ulec zmianie. Sprawdza się tu „prawo daru” sformułowane przez Jana Pawła II mówiące, że: „Wzrastasz tylko w tym, co potrafisz oddać”. Samarytanka musiała oddać Jezusowi swoje dotychczasowe życie, aby mogła wzrosnąć i dojść do poznania prawdy o sobie i Mesjaszu, który stanął na jej drodze. Prosty gest przerodził się w wielkie wydarzenie duchowe, którego zapewne w ogóle się nie spodziewała.

Jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć z tego wydarzenia?

1. Jezus jest w stanie ofiarować naprawdę wiele, aby się ze mną spotkać. Wybiera czas i moment, którego się nie spodziewamy. Czeka przy studni ze swoją łaską i wygląda naszego nadejścia.

2. Wielkim pragnieniem Jezusa jest to, abym umiał odpowiadać na Jego miłość.

3. Wzrastamy tylko w tym, co potrafimy oddać!

ks. Mateusz Szerszeń CSMA

********************** 

KAZANIE DLA DZIECI

Drogie dzieci

Czy ktoś z was choć trochę zna historię Polski? Kto może wymienić  jakiegoś króla Polski? Tak. Na przykład Zygmunt III Waza. Powiem Wam w wielkim skrócie, że historia Polski była bardzo burzliwa. Polska w pewnym okresie była w tak złym położeniu, że musiała stoczyć wiele bitew. Prowadziła wiele wojen w celu ochrony swojego państwa. Posiadała często różnych wrogów i wiele państw nie chciało z Polską rozmawiać. A wiadomo, że wojny i przemoc niczego nie rozwiążą a jedynie powodują większą agresję. Za czasów, gdy żył Pan Jezus też dochodziło do kłótni między państwami czy różnymi regionami.

W dzisiejszej Ewangelii słyszeliśmy, że Jezus spotkał się przy studni z kobietą, która pochodziła z Samarii.  Zobaczcie gdzie była Samaria. ( kapłan pokazuje na mapie region). Za czasów Jezusa Żydzi i Samarytanie nie rozmawiali ze sobą. Nie przebywali w tym samym miejscu. Określając to jednym i delikatnym słowem - nie przepadali za sobą. A czytając słowa dzisiejszej Ewangelii możemy usłyszeć, że Jezus, który był z pochodzenia Żydem zatrzymał się i rozmawiał z Samarytanką. Wśród ludu nastąpiło bardzo wielkie zdziwienie. Jezus nie tylko łamie zasady milczenia. On również przełamuje lody poprzez podjętą próbę rozmowy.

Drogie dzieci. Zobaczcie co wam dzisiaj przyniosłem. Serce zrobione z lodu. Przyjrzyjcie się dobrze temu sercu.  Zobaczcie co widać przez ten lód. Jest tam drugie serce - srebrne. Co by było gdybym to serce położył na grzejniku lub przypalał ogniem. Otóż, roztopiło by się. Zostało by tylko to srebrne.  Pan Jezus rozmawiając z Samarytanką chciał przełamać tzw. lody. Ocieplić panujące dotąd relacje. Chciał wejść w dialog i zmienić jej nastawienie do innych. Pan Jezus dał nam przykład, aby spróbować wejść w rozmowę i przełamać zimne serca z tymi kogo nie lubimy i nie chcemy z nimi rozmawiać, tylko dlatego, że ktoś nas do nich źle nastawił.  Wiedział, że Żydzi nie lubią i nie rozmawiają  z Samarytanami, a mimo to wszedł w ciepłą i życzliwą konserwację. Uczmy się od Pana Jezusa wyciągać pierwsi dłoń do rozmowy i pogodzenia się z innymi. Niech nasze serca nie będą tymi z lodu. Niech nasze serca będą zawsze ciepłe i przyjacielskie dla innych ludzi. Amen

ks. Grzegorz Flis CSMA