Działalność szkolno-wychowawcza Bł. Bronisława Markiewicza

facebook twitter

19-01-2022

Ks. Walenty Michułka, świadek życia Bł. Bronisława Markiewicza (1842-1912) i autor książki Ksiądz Bronisław Markiewicz zamieścił o naszym Błogosławionym następujące słowa: „Gdy pytano ks. Markiewicza, po czym się poznaje prawdziwą miłość ojczyzny, odpowiedział bez wahania: "Według nauki Jezusa Chrystusa miłość Ojczyzny zasadza się głównie na tym, aby głodnemu rodakowi dać jeść, nagiego przyodziać i to nie tylko w znaczeniu cielesnym, ale i w znaczeniu duchowym. To jest: jeśli bliźni jest ciemny, nie zna Boga, nie zna koniecznych prawd Wiary świętej, trzeba go pouczyć; jeśli biesiaduje, pije nad miarę, poniżając swą godność ludzką, trzeba go nauczyć obyczajów lepszych. Trzeba nauczyć, aby stał się oświeconym chrześcijaninem i Polakiem". Jakież to znamienne słowa!

A mógł je wypowiedzieć bez namysłu, bo były one u niego czynem od dawna, bo tak pojmował i praktykował miłość Ojczyzny od młodości, bo taką miłością kazał kochać Polskę „Starszym Narodu Polskiego” w swym dziełku Trzy słowa do starszych w narodzie polskim[1] i taką miłością uczył ją kochać swych młodych wychowanków w Miejscu Piastowym”[2].

„Miłość ks. Markiewicza do Polski ujawniła się nadzwyczajną troską o właściwy kierunek wychowania i kształcenia młodzieży. Nawoływał bezustannie do kształcenia dzieci polskich w duchu Chrystusowym, gdyż tylko w Chrystusie wdział zbawienie świata i zbawienie tak doczesne, jak i wieczne swego narodu. Współczesny, pogański humanizm, panujący w szkołach galicyjskich, uważał za najgorszego wroga i bał się go więcej, niż wszystkich tych wrogów, którzy rozdrapali Ojczyznę. Ci ostatni – mówił – pokrajali tylko ciało, gdy pogańscy humaniści chcą zabić ducha, chcą go struć bezbożną filozofią, od której najsilniejsze narody starożytności znikczemniały”[3].

Bł. Bronisław Markiewicz w swej dwudziestoletniej działalności wychowawczej (1892-1912) założył i kierował łącznie dwunastoma zakładami wychowawczymi, w których znalazło dom, miłość i opiekę dwa tysiące chłopców i dziewcząt. Jeżeli dodać do tego dzieci, które wychowywały się w tych zakładach po jego śmierci – do II wojny światowej, to liczba ta wynosi trzynaście tysięcy. Ilość to imponująca, choć nie tylko ona świadczy o wartości tego systemu. Najbardziej zadziwiające jest jego funkcjonowanie, oparte na odpowiednim połączeniu pracy, nauki i wypoczynku. Spoiwem tych elementów była swoiście traktowana miłość, powściągliwość i religia. A wszystko to realizowane tak, by uwzględniało indywidualność dziecka, zaspokajało jego potrzeby, przygotowywało do samodzielności i realizacji zadań dla kraju[4].

Oświata i nauka w Galicji w pierwszych latach autonomii

W drugiej połowie XIX w., w wyniku odśrodkowych, separatystycznych i narodowościowych tendencji oraz pod wpływem niepowodzeń załamał się absolutyzm monarchii habsburskiej. Austria przekształciła się w federacyjne państwo Austro-Węgry, a kraje i narody wchodzące w jej skład otrzymały wewnętrzną autonomię. Wydarzenia te otwierały perspektywy dla rozwoju oświaty, a w szczególności dla zaniedbanego szkolnictwa ludowego.

Autonomiści od 1860 r. żądali polonizacji szkolnictwa wszystkich szczebli oraz nadzoru nad organizacją i programem nauki (wyraził to Józef Dietl w rozprawie O reformie szkół krajowych, 1865). Ustawy z lat 1866-1867 wprowadziły Radę Szkolną Krajową, która od 1 stycznia 1868 r. była de facto polskim organem nadzorującym samodzielnie szkolnictwo ludowe, a wspólnie z austriackim Ministerstwem Wyznań i Oświaty także średnie, na gminy nałożono obowiązek utrzymywania szkół ludowych i prawo decydowania o języku nauki, ustalono zasadę szkoły utrakwistycznej (obowiązku nauki drugiego języka miejscowego), jeśli w danej gminie była znaczna mniejszość polska lub ruska. W 1872 r. został wprowadzony obowiązek szkolny dla dzieci w wieku 6-12 lat (o 2 lata krótszy niż w innych prowincjach[5], oraz tzw. naukę dopełniającą w okresie zimowym dla 13-15-latków). Na mocy konstytucji grudniowej 1867 r. państwowe szkoły ludowe i średnie były bezpłatne[6]. Proces autonomizacji Galicji miał doniosłe znaczenie w kultywowaniu poczucia narodowego Polaków. Tym bardziej, że w zaborze pruskim i rosyjskim nasiliła się polityka germanizacyjna i rusyfikacyjna[7].

Od 1868 r. polityka oświatowa w Galicji zależała od władz autonomicznych zdominowanych przez Polaków. Najpoważniejszym problemem były finanse oświaty i szkolnictwa wyższego: na budżecie państwa ciążył obowiązek utrzymywania szkół średnich i wyższych oraz instytucji naukowych, natomiast z budżetu krajowego i gminnego finansowano szkolnictwo ludowe. Szkolnictwo galicyjskie było chronicznie niedofinansowane. Bardzo często ubogie gminy jednowioskowe nie potrafiły sprostać wydatkom szkolnym, stan wielu wiejskich szkół był fatalny, a znaczna część gmin nie miała szkół, bo utrzymać ich nie mogła. Mściła się tu także fatalna organizacja gminna. Bez wątpienia zrobiono w Galicji znaczny wysiłek, by podnieść stan oświaty, ale dysproporcje w porównaniu z rozwiniętymi krajami austriackimi były znaczne. Łagodziła je ofiarność społeczna, dzięki której system kształcenia młodzieży szkolnej i oświaty dorosłych, jak się szacuje, zasilały przed 1914 r. sumy porównywalne z nakładami budżetowymi[8]. Analfabetyzm zmniejszał się stopniowo, lecz wciąż był wysoki w porównaniu z innymi krajami. W 1880 r. w Galicji było 81,2% analfabetów. Tak wysoki stopień analfabetyzmu, zwłaszcza na wsi, wynikał z tego, że przez cały omawiany okres poza szkołą pozostawała znaczna część młodzieży: w 1863 r. tylko 23% dzieci uczęszczało do szkół ludowych, w 1880 r. nauka szkolna nie obejmowała 60% dzieci, w 1900 r. nadal 30% i dopiero w 1913 r. zmalała do 14% liczba dzieci do lat 12 bez dostępu do szkoły. Tym samym do 1914 r. w Galicji wskaźnik analfabetyzmu spadł poniżej 40%[9].

Szybki rozwój szkolnictwa w Galicji nastąpił dopiero w latach 1891-1914, w znacznym stopniu dzięki działalności Michała Bobrzyńskiego[10] w Radzie Szkolnej Krajowej (1890-1901), mimo iż właśnie z jego inicjatywy w 1895 r. wprowadzono dwa typy szkół ludowych: miejskie i wiejskie, te ostatnie z zawężonym programem nauki. Żądali tego „stańczycy”[11] w latach osiemdziesiątych, m.in. Józef Szujski i hr. Mieczysław Rey, którzy uważali, że Galicji grozi „hyperprodukcja inteligencji”, a sam Bobrzyński podkreślał, iż kształcenie ponad aktualne potrzeby gospodarczo-społeczne staje się „źródłem głębokiego niezadowolenia i wszystkich ruchów rewolucyjnych”, toteż szkoła wiejska „nie powinna odwracać umysłów młodzieży od stosunków, wśród których wzrasta”, i dziecko chłopskie nie może pod wpływem szkoły utracić „prostoty chłopa”[12]. Na szczęście, jakby na przekór, chłopi zaczynali dostrzegać w nauce możliwość awansu społecznego dla swych dzieci. Chętniej posyłali dzieci do szkół wyżej zorganizowanych, czy też szkół średnich. Chłopi coraz częściej zabierali głos w sejmie i poza nim, żądając podniesienia poziomu nauczania początkowego na wsi. W walce o demokratyzację stosunków społecznych w Galicji, w tym również o nowe prawo wyborcze, dużą rolę odegrał polski ruch ludowy. Złożyła się na to działalność ks. Stanisława Stojałowskiego oraz szlachcica Bolesława Wysłoucha i pionierska działalność czasopisma „Przyjaciel Ludu”. Szerszej oświaty dla ludu żądał ponadto „Przyjaciel Społeczny”, „Kurier Lwowski”, „Nowa Reforma”, „Krytyka”, „Naprzód” oraz czasopismo postępowego nauczycielstwa „Szkolnictwo Ludowe”[13].

Stąd gdy w 1871 r. na oświatę, kulturę, sztukę i naukę przeznaczano 4,14% „krajowych” pieniędzy, to w 1900 – 38,8%, a w 1910 – 43,14%. W 1874 r. istniały 2362 szkoły elementarne z 172.000 uczniów, a w 1912 r. liczba szkół wzrosła do 5963, a liczba uczniów do 1.152.000[14].

Wkrótce jednak galicyjskiemu konserwatywnemu ziemiaństwu i rządzącej partii „stańczyków” założenia dotyczące szkoły ludowej wydawały się zbyt postępowe, zwłaszcza dla wsi. W rozwijającym się ruchu oświatowym i reorganizacji szkoły dopatrywano się czynnika zagrożenia bytu klasy posiadającej. Ona przecież zawarła ugodę z zaborcą za cenę utrzymania władzy, przywilejów politycznych i gospodarczych. Era Michała Bobrzyńskiego pozostawiła niestety miliony analfabetów, tysiące gmin bez szkoły ludowej, setki szkół bez nauczycieli, wielu złych inspektorów i „ducha policyjnego”. Na szczęście szkoła wiejska pomimo niskiego poziomu nauczania oraz czasopiśmiennictwo ludowe rozbudzały zainteresowania oświatowe, kulturalne i polityczne. To wieś galicyjska wydała najwybitniejszych działaczy polskiego ruchu ludowego – Wincentego Witosa, Jakuba Bojko i innych[15]. Profesor Stanisław Pigoń[16], absolwent szkoły ludowej w Komborni, wspominał: „Szkole, konsekwentnej pracy nauczycielstwa przypada w lwiej części zasługa obudzenia we wsi świadomości narodowej”[17], gdyż jeszcze w drugiej połowie XIX w. chłopi w większości nie zdawali sobie sprawy z tego, że są Polakami. Chłopski pamiętnikarz Jan Słomka wspominał: „Co do uświadomienia narodowego dawniej, jak zapamiętałem, chłopi nazywali się tylko mazurami, a mowę swoją mazurską, żyli tylko dla siebie, stanowiąc zupełnie odrębną masę, obojętną na sprawy narodowe. Ja, na przykład, dopiero wtedy, jak zacząłem czytać książki i gazety, poczułem się Polakiem i uważam, że i inni włościanie w ten sam mniej więcej sposób dochodzili do poznania swojej narodowości”[18]. Było wielu nauczycieli odznaczających się patriotyzmem i dużym poczuciem świadomości narodowej. Nauczyciele ci rozbudzali uczucia narodowe wśród uczniów, a za ich pośrednictwem także starszych. „Od dzieci ojcowie dowiadywali się, że są Polakami”[19].

Szkolnictwo średnie i wyższe

Dla pełniejszego obrazu stanu szkolnictwa w ówczesnej Galicji należy jeszcze wspomnieć o szkołach średnich i wyższych. Szkolnictwo średnie było oparte na wprowadzonym w 1849 r. państwowym ośmioklasowym gimnazjum klasycznym. Podstawę stanowiły w nim języki antyczne, łacina i greka. Łacina była wykładana przez osiem lat po sześć godzin w tygodniu, gdy język polski po trzy, a w wyższych klasach cztery godziny. Przez osiem lat był wykładany niemiecki jako drugi język państwowy. W 1910 r. powstały gimnazja realne. Niemal wszyscy absolwenci gimnazjów podejmowali studia wyższe. Obok tego istniała sieć siedmioletnich szkół realnych o statusie szkół średnich z szerszym zakresem przedmiotów matematyczno-przyrodniczych, które przygotowywały do studiów w politechnikach i akademiach rolniczych. W 1896 r. powstało pierwsze na ziemiach polskich prywatne gimnazjum żeńskie im. Emilii Plater w Krakowie, a w latach następnych podobne w większych miastach. W 1914 r. było w Galicji 138 szkół średnich wszystkich typów, w których uczyło się 45.000 młodzieży, w tym 14.000 dziewcząt[20].

Rosła też liczba szkół zawodowych, rzemieślniczych, przygotowujących do zawodu. Obok szkół publicznych powstały prywatne. Do bardziej znanych należały szkoły salezjańskie oraz zakład w Drohowyżu koło Stryja, założony i wyposażony staraniem hr. Stanisława Skrabka, w którym stale uczono zawodu kilkaset sierot – chłopców i dziewcząt[21]. Pod koniec XIX w. w gimnazjach coraz bardziej wzrasta liczba uczniów chłopsko-rzemieślniczego pochodzenia, tak że z początkiem XX w. było już ich 50%. Dzięki temu w ciągu krótkiego czasu dokonał się widoczny awans edukacyjny chłopa galicyjskiego, toteż właśnie w ubogiej (i według stereotypów zacofanej) Galicji poziom wykształcenia ludu wiejskiego był znacznie wyższy niż w Królestwie Polskim[22].

Galicyjskie uczelnie podlegały austriackiemu Ministerstwu Oświaty i były finansowane z budżetu państwa, z reguły na poziomie niższym niż analogiczne niemieckie. W Galicji dominowały dwa uniwersytety: lwowski i krakowski. Na czoło wysunął się Uniwersytet Jagielloński, który wprawdzie ustępował Lwowskiemu pod względem liczby studentów[23], ale dysponował największym w Polsce potencjałem do badań naukowych (kliniki uniwersyteckie, laboratoria, największe w Polsce zbiory Biblioteki Jagiellońskiej). W rozwoju nauki, poza uniwersytetami, największą rolę odegrało Towarzystwo Naukowe Krakowskie, a następnie utworzona w jego miejsce w 1872 r. Akademia Umiejętności w Krakowie, która skupiała uczonych polskich z trzech zaborów i emigracji oraz przedstawicieli nauki obcej. Polonizacja szkolnictwa wyższego (1870-1871) spowodowała, że nabrało charakteru ogólnopolskiego i było dostępne dla studentów polskich z wszystkich zaborów. W 1897 r. do studiów dopuszczone zostały kobiety, które w 1918 r. stanowiły już 14,5% ogółu studiujących na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wyraźna była także obecność młodzieży pochodzenia chłopskiego. W początkach XX w. na Uniwersytecie Jagiellońskim stanowiła 20% ogółu studiujących[24].

W 1913/1914 r. na wszystkich uczelniach Galicji studiowało ponad 10.000 osób, z tego kilkanaście procent to dzieci chłopskie. Pod względem liczby studentów i poziomu studiów Galicja dobrze się prezentowała na tle Europy. Na sto tysięcy mieszkańców miała podobną liczbę studentów jak Francja i Niemcy, a więcej niż Włochy, Hiszpania, Wielka Brytania i znacznie więcej niż Rosja[25].

System opiekuńczo-wychowawczy Bł. Bronisława Markiewicza

Stopniowe dźwiganie się z biedy materialnej, walka ideowa różnych partii politycznych, przeprowadzanie reformy szkolnictwa i oświaty, to najważniejsze wydarzenia drugiej połowy XIX i początku XX w. w Galicji. Przy tym wszystkim „zapomniano” o jeszcze jednym ważnym problemie: o tysiącach dzieci i młodzieży sierocej i opuszczonej. Wiedziano o nich, widziano ich wszędzie, ale nikt nie chciał się nimi zająć, otoczyć opieką i dać im wykształcenie. Te dzieci i młodzież wywodziły się głównie z nędzy materialnej i moralnej proletariatu. Adwokat Bronisław Olearski w artykule pt. Nędza dzieci[26] wyróżnia cztery główne kategorie tychże dzieci:

– te, które miały opiekę, ale znalazły się w nędzy dlatego, że rodzice, mając liczne potomstwo, żyli w biedzie z braku zarobków, choroby czy wdowieństwa;

– sieroty i dzieci opuszczone, nie mające oparcia w rodzinie lub krewnych; do tej grupy należały dzieci wyrzucone z domów, skazane na tułaczkę, przymierające głodem oraz niemowlęta podrzucone do sierocińców przez rodziców lub niezamężne matki;

 – dzieci biedne, mające złych rodziców lub opiekunów, najczęściej pijaków, dających im zły przykład i nie dbających o ich wychowanie;

– dzieci najczęściej nieślubne, zawadzające w domu matce lub jej mężowi; maltretowane i dręczone w najokrutniejszy sposób przez rodziców lub opiekunów – wyzyskiwaczy.

Te cztery źródła nędzy dzieci, pochodzących z proletariatu miast i subordynowanej wsi, dostarczały coraz to nowych potencjalnych przestępców. Dzieci takie bez oparcia i opieki, nie posiadające żadnego wykształcenia, zdane na niełaskę losu, w łachmanach, głodne i bose, tworzyły szeregi młodocianych najmitów lub wędrowników, gnieżdżących się pod mostami, przy szopach, w najbiedniejszych zakamarkach. Brak dobrej opieki stawał się dla nich przyczyną zejścia na złą drogę. Żyjąc własnym „przemysłem”, tworzyli zastępy młodocianych przestępców, zagrażających społeczeństwu. Toteż najczęściej trafiali oni do aresztów policyjnych i więzień, gdzie nawet dobrze się czuli, gdyż mieli zapewnioną opiekę i wyżywienie[27].

Sytuacja stawała się alarmująca, gdyż w pierwszych latach XX w. w Galicji znajdowało się ok. 51 000 opuszczonych dzieci w różnym wieku. Problem urastał do bardzo niebezpiecznego zjawiska społecznego, któremu pragnąc zaradzić, Sejm galicyjski uchwalił na pomoc dla tych dzieci kwotę ½ miliona koron. Była to przysłowiowa kropla w morzu potrzeb[28].

Wczesną wiosną 1892 r. ks. Bronisław Markiewicz, salezjanin, po kilkuletnim pobycie we Włoszech wrócił do Galicji i objął probostwo w Miejscu koło Krosna. Bogate doświadczenie, dotyczące pracy opiekuńczo-wychowawczej z dziećmi i młodzieżą, dobrze przygotowały go do nowych zadań. Dlatego prawie od razu, na starej, wiejskiej plebanii zapoczątkował swą działalność na rzecz dzieci. Od pierwszych dni pobytu w Miejscu[29] Piastowym przyjmował biednych i opuszczonych chłopców, przekształcając znaczną część plebanii w instytucję opiekuńczo-wychowawczą, opartą na zasadach salezjańskich. Zewnętrznym tego wyrazem była nazwa, jaką jej nadał, a mianowicie „Zakład księdza Bosko”. Pod koniec 1893 r. liczba wychowanków wynosiła – 20 chłopców, w 1895 r. było ich już – 50 i wciąż napływali nowi. Brak miejsc dla dzieci potrzebujących pomocy spowodował rozpoczęcie przez ks. B. Markiewicza budowy nowej plebanii. Jednocześnie dokonał on pewnych zmian organizacyjnych wśród wychowanków. Podzielił ich na dwie grupy: do pierwszej należały sieroty i dzieci bezdomne, do drugiej – młodzi ludzie, którzy chcieli jako zakonnicy pracować z dziećmi opuszczonymi i bezdomnymi.

Mimo surowych warunków życia, jakie panowały w zakładzie, dzieci wciąż przybywało. Co warte odnotowania, nie były to tylko dzieci z Galicji, ale i z pozostałych dwóch zaborów. Uczył je pracy na roli, w gospodarstwie, różnych rzemiosł, zaprawiał do trudnego, twardego życia. W powstałej szkole kładł nacisk głównie na naukę języka polskiego i historii. Dowodził: „...należy w zakładach ubogiej młodzieży, będącej na opiece władzy krajowej, postawić pracę na roli na pierwszym miejscu, a dopiero potem rzemiosło i przedmioty szkolne. I taki zakład urządzić przynajmniej w każdym powiecie. W dzisiejszych czasach rzemiosło tylko, obok pracy na roli, daje utrzymanie pewne, a robotnicy rolni, nauczywszy się jakiegoś rzemiosła, łatwiej we wsi się utrzymają i wzmocnią żywioł rolniczy, który jest podwaliną społeczeństwa”[30]. W roku 1895 ks. Markiewicz zorganizował warsztaty rzemieślnicze – znane wkrótce w kraju i za granicą – oraz pierwsze klasy gimnazjalne. Kłopoty ks. Markiewicza rozpoczęły się w 1897 r. po wizytacji przełożonych z Turynu. Stwierdzili bowiem, że styl życia i pracy młodzieży w jego zakładzie nie jest zgodny z regułą salezjańską. Władze zakonu „zerwały z nim”. Nie załamało to jednak ks. Markiewicza, który prawie natychmiast rozpoczął starania o uznanie nowego zgromadzenia zakonnego, opartego na pierwotnej regule ks. J. Bosko. Zdając sobie sprawę z czasu, który musiał upłynąć, by dopełnić powyższą procedurę, a chcąc zabezpieczyć sytuację prawną swoich zakładów, postanowił utworzyć świeckie Towarzystwo „Powściągliwość i Praca”[31]. Towarzystwo to zostało zatwierdzone przez władze austriackie. Zgodnie ze statutem, posiadało ono swój organ wydawniczy, którym był miesięcznik zatytułowany jak Towarzystwo, tzn. „Powściągliwość i Praca”. Jego pierwszy numer ukazał się 1 lipca 1898 r. Redaktorem naczelnym był sam ks. Markiewicz, piastując tę funkcję aż do swojej śmierci. Na łamach tego właśnie czasopisma drukował artykuły omawiające czy wykładające zasady i kierunki wychowania, charakterystyczne dla jego zakładów. Rozwijający się z roku na rok zakład wychowawczy zmusił ks. Markiewicza do budowy internatu dla 140 chłopców. Gdy został on ukończony, co miało miejsce w 1889 r., zakład liczył już 235 wychowanków. Potrzeba skłoniła ks. Markiewicza do stworzenia nowej gałęzi –  żeńskiej. Zakładał, że jej zadaniem będzie m.in. opieka nad chorymi dziewczętami, prowadzenie ochronki i szkółki wiejskiej. W sumie w latach 1899-1910 ks. Markiewicz otworzył i kierował (bardziej lub mniej bezpośrednio – często poprzez swoich byłych wychowanków) jeszcze 11 zakładami. Były to zakłady w Pawlikowicach, Warszawie, Grobowcu Śląskim, Szynwałdzie, Lublinie, Wilnie, Rzeszowie, Skoromochach, Zborowie, Krakowie i Zakład „Torosiewiczów”. Ogółem do 1912 r. tj. do śmierci ks. Markiewicza, jego zakłady opuściło 2.000 wychowanków, tak dziewcząt jak i chłopców. Byli wśród nich rolnicy, rzemieślnicy, ogrodnicy, nauczyciele, księża, a nawet pracownicy naukowi. W wyniku starań Zgromadzenie Św. Michała Archanioła zostało zatwierdzone 29 września 1921 r., a Zgromadzenie Sióstr Michalitek – gałąź żeńska – 21 sierpnia 1928 r.[32].

Ks. B. Markiewicz pisał: „Chciałbym zebrać miliony dzieci opuszczonych ze wszystkich narodów i za darmo je żywić, ubierać na duszy i ciele” i dlatego zakładał schroniska dla dzieci i młodzieży opuszczonej, starając się, by rzeczywiście dzieci powierzone jego opiece były ubrane i nakarmione. Jednocześnie warunki, jakie stwarzał w zakładach, były skromne, a życie dość „twarde”. Zapewne chciał ich dobrze przygotować do warunków, w jakich przyjdzie im żyć. Równocześnie on sam żył jak żebrak, aby – jak zostało o nim powiedziane – „...żebraków nauczyć żyć jak ludzi”[33].

Ks. Markiewicz nie napisał dzieła czy rozprawy, która byłaby całościowym opracowaniem jego systemu. Opierając się jednak na dorobku pisarskim, można sobie wyrobić pewien obraz. System wychowawczy ks. B. Markiewicza w swych podstawowych założeniach był spójny z systemem salezjańskim, stworzonym przez ks. J. Bosko. Był oparty na dawaniu dobrego przykładu, na bliskim i życzliwym towarzyszeniu wychowankowi, na dobrze zorganizowanej pracy w fachowo prowadzonych warsztatach. W kształtowaniu osobowości wychowanków, ks. B. Markiewicz uznał za konieczne uwzględnienie następujących rodzajów wychowania: wychowanie narodowe, moralne, estetyczne, intelektualne, fizyczne i religijne[34].

Problematyka wychowania narodowego zajęła, bodajże, czołowe miejsce w pedagogice ks. B. Markiewicza. Nie powinno to dziwić, bowiem dla Polaków, nie posiadających własnej państwowości, idee wychowania narodowego były żywe i bardzo ważne. Cele tego wychowania ks. Markiewicz pojmował bardzo szeroko. Dbał o to, by dzieci umiały pracować dla siebie i dla innych, a przy tym zawsze pamiętały o Ojczyźnie. Wszystkie podejmowane przez niego przedsięwzięcia miały na celu dobro kraju i narodu. Chciał tak wychować młodzież, aby mogła przynieść chlubę społeczeństwu. Uczył więc historii, literatury polskiej, odkrywał prawdy o bycie politycznym naszego kraju[35]. W pojęciu Markiewicza, „ojczyzna” to kraj wolności, społecznej równości i swobodnej myśli politycznej. Stąd w swoich artykułach dopomina się o prawo do swobody narodowej, do mowy ojczystej, podnosi kwestię ucisku i uciemiężenia narodu[36]. Ks. Markiewicz uważał, że jedną z przyczyn upadku narodu polskiego był brak oświaty. Postulował więc przeprowadzenie reformy szkolnictwa. Pisał, że „jeśli Polska ma prawdziwie powstać z martwych, musi zacząć od zmiany systemu szkolnego i wychowania, taka będzie nasza przyszłość, jaka będzie młodzież przez nas wychowana”[37]. Kochać Ojczyznę to za mało – twierdził ks. Markiewicz – trzeba jeszcze dla niej pracować. Stąd duże znaczenie przykładał do wychowania „wielkich charakterów”, do wychowania dzieci, które w przyszłości miały pracować dla kraju. W pracy bowiem widział drogę do odzyskania niepodległości. Dlatego chciał wyrobić w wychowankach obowiązkowość i rzetelność. Tą drogą można podnieść poziom życia wychowanków, a potem całego społeczeństwa. Im więcej więc poznają i nauczą się w młodości, tym lepiej i rozumniej pracować będą w przyszłości dla kraju. Zdaniem ks. B. Markiewicza droga do niepodległości wiedzie nie przez walkę zbrojną, ale przez wychowanie społeczeństwa, przez ukształtowanie takich cech jak pracowitość, rzetelność i gospodarność[38].

Cały proces wychowawczy miało łączyć w jedną całość wychowanie religijne. Ks. Markiewicz pisał: „...tylko wychowanie oparte zupełnie na religii prawdziwej, zdolne jest wyrobić dzielne i wielkie charaktery, to jest ludzi trzymających się ściśle stałych zasad i dokonujących rzeczy wielkich”[39]. Takie sformułowanie wyprowadził ks. Markiewicz z przekonania, że „...wychowanie nasze, zwłaszcza domowe, grzeszy tym, że nie nadaje życiu kierunku poważnego, że ma na widoku głównie popis przed ludźmi i uczy, jak grając komedię, prześlizgiwać się przez świat. Brak wszczepionego od dzieciństwa poczucia obowiązku, objawia się nieustającą dystrakcją w działaniu i, niepoprawną aż do śmierci, trzpiotowością w myśleniu i w osądach”[40]. Wychowankowie zakładów to dzieci zwyczajne, wyrwane z nędzy sierocej, skłonne do kradzieży, kłamstwa i tym podobnych zachowań. Należało więc zacząć od odzwyczajania ich od tych złych skłonności. Czyniono to poprzez rozmowy, przykład i uczestnictwo w nabożeństwach. Redukowano nakazy i zakazy, a wprowadzano odpowiednie lektury, a wśród nich żywoty ludzi bogobojnych, słówka wieczorne oraz sakramenty święte. „Spowiedź, Komunia święta, wypleniały w nas zawiść, ustrzegły od zboczeń, kszesały pojednanie, miłość, budowały społeczność, nową społeczność bez nienawiści” – wspomina jeden z wychowanków[41]. W procesie wychowania dużą rolę odgrywała sama modlitwa. Każdy dzień zaczynał się pacierzem i Mszą świętą. Krótko modlono się przed i po posiłku, przed i po pracy, jak też przed snem. Co roku młodzież uczestniczyła w rekolekcjach. Razem z młodzieżą modlili się wychowawcy. Modlitwa – zdaniem ks. B. Markiewicza – umożliwiała kontakt z Bogiem, stanowiła ogromnie ważny argument w wychowaniu, pomagała bowiem znaleźć motywację do pracy, do uczciwości, pobudzała do refleksji. Wychowanie religijne w systemie ks. B. Markiewicza było tym ważniejsze, że pragnął on „...wychować miliony opuszczonych dzieci na chrześcijan powściągliwych i pracowitych – gdyż jak twierdził – nie brak zarobków i chleba jest przyczyną nędzy dzisiejszej w świecie, ale brak powściągliwości i pracowitości”[42].

 

Opr. Ks. Henryk Skoczylas CSMA

 

Marki, 23 VI 2006 r.

 

          

 

 

[1] Zob. Ks. B. Miromir (=Ks. Bronisław Markiewicz), Trzy słowa do starszych w narodzie polskim w stuletnią rocznicę rozbioru Ojczyzny, Lwów 1887.
[2] Zob. Ks. Walenty Michułka, Ksiądz Bronisław Markiewicz, s. 337.
[3] Tamże, s. 340.
[4] Zob. R. Stojecka-Zuber, System wychowawczy Księdza Bronisława Markiewicza, Marki 2001, s. 7.
[5] Wynikało to z obawy o wydolność organizacyjną oraz z niechęci do odciągania dziecięcej siły roboczej z gospodarstw chłopskich.
[6] Zob. J. Zdrada, Historia Polski 1795-1914, Warszawa 2005, s. 653-654.
[7] Zob. A. Kliś, Szkolnictwo ludowe w Galicji w pierwszych latach autonomii, [w:] W. Moroz – R. Andrzejewski (red.), Dzieło-myśl-duchowość ks. Bronisława Markiewicza (1842-1912), Marki-Struga 1993, s 145.
[8] Zob.  J. Zdrada, dz. cyt., s. 654.
[9] Zob. A. Chwalba, Historia Polski 1795-1918, Kraków 2001, s. 513-514; J. Zdrada, dz. cyt., s. 654-655.
[10] Michał Bobrzyński (1849-1935) historyk, polityk; przywódca stańczyków; od 1877 prof. UJ; od 1878 czł. AU; jako wiceprezes Rady Szkolnej Krajowej (1891–1901) przyczynił się do rozwoju szkolnictwa lud., średniego i zawodowego; 1908–13 namiestnik Galicji, 1916–17 opracował projekt jej wyodrębnienia w ramach monarchii austro-węgierskiej., zwalczany przez ND; współtwórca krakowskiej szkoły historycznej; główne prace: Dzieje Polski w zarysie (1879, wyd. 4 1987), Wskrzeszenie państwa polskiego (t. 1–2 1920–25) Szkice i studia historyczne (t. 1–2 1922), autor wspomnień Z moich pamiętników (1957).
[11] Ugrupowanie polityczne w Galicji Zachodniej, głównie ziemiaństwa i wyższych urzędników (konserwatyści krakowscy), powstałe w latach 60. XIX w.; nazwa wywodzi się od pamfletu politycznego Teka Stańczyka (1869), skierowanego przeciwko fali demonstracji patriotycznych w czasie walki o autonomię i potępiającego konspirację; stańczycy zmierzali do rozszerzenia praw narodowych w Galicji przy zachowaniu lojalności wobec Austrii; dominowali w Kole Polskim w austriackiej Radzie Państwa; głosili swe idee w historiografii (szkoła krak.), krytyce literackiej i filozofii; w 1907 r. przekształciło się w Stronnictwo Prawicy Narodowej; główni działacze: S. Tarnowski, J. Szujski, S. Koźmian, M. Bobrzyński i in.; organy prasowe: „Czas”, „Przegląd Polski”.
[12] Zob. J. Zdrada, dz. cyt., s. 654; A. Kliś, dz. cyt., s. 148.
[13] Zob. A. Kliś, dz. cyt., s. 147.
[14] Zob. A. Chwalba, dz. cyt., s. 513.
[15] Zob. A. Kliś, dz. cyt., s. 149.
[16] Stanisław Pigoń (1885-1968) historyk literatury, edytor; od 1921 prof. uniwersytetu w Wilnie (1927–28 rektor), od 1931 prof. UJ; czł. PAU (od 1929) i PAN (od 1952); 1939–40 więzień obozu hitlerowskiego w Sachsenhausen. Badacz romantyzmu i Młodej Polski, zajmował się głównie treścią ideowo-moralną utworów literackich i ich funkcją wychowawczą w życiu narodu, oraz biografią wybitnych pisarzy (zwł. A. Mickiewicza) i ich warsztatem twórczym.
[17] Zob. St. Pigoń, Z Komborni w świat, Warszawa 1983, s. 109.
[18] Zob. R. Szaflik, Edukacja historyczna społeczeństwa polskiego w XIX wieku, Warszawa 1981, s. 273-274.
[19] Zob. R. Szaflik, dz. cyt., s. 275.
[20] Zob. J. Zdrada, dz. cyt., s. 655.
[21] Zob. A. Chwalba, dz. cyt., s. 514.
[22] Zob. J. Zdrada, dz. cyt., s. 656.
[23] Np. w 1863 r. na uniwersytecie lwowskim studiowało 739, a na uniwersytecie krakowskim 469, natomiast w roku akademickim 1912/1913 we Lwowie nauki pobierało 5567, a w Krakowie 2960 studentów. Zob.  A. Chwalba, dz. cyt., s. 514.
[24] Tamże, s. 656-657.
[25] Zob. A. Chwalba, dz. cyt., s. 515.
[26] Zob. B. Olearski, Nędza dzieci, [w:] Ks. Bronisław Markiewicz (red.), Przewodnik dla wychowawców młodzieży opuszczonej oraz wskazówki do rozwiązania kwestii socjalnej, t. I, Miejsce Piastowe 1912, s. 17-25.
[27] Zob. Cz. Kustra, Działalność edukacyjna Towarzystwa „Powściągliwość i Praca” w latach 1898-1949, Olsztyn 2005, s. 17-18.
[28] Zob. J. Bąk, Wiodące czynniki składowe zasad wychowawczych ks. Bronisława Markiewicza, [w:] W. Moroz – R. Andrzejewski (red.), Dzieło-myśl-duchowość ks. Bronisława Markiewicza (1842-1912), Marki-Struga 1993, s 119.
[29] Przymiotnik „Piastowe” otrzymało w roku 1892. Przymiotnik ten pochodzi od wyrazu „piastowanie”, który jest synonimem słowa „wychowanie”.
[30] Zob. Ks. B. Markiewicz, Przewodnik dla wychowawców młodzieży opuszczonej oraz wskazówki do rozwiązania kwestii socjalnej, t. II, Miejsce Piastowe 1912, s. 242.
[31] Zob. Cz. Kustra, dz. cyt. s. 41-68.
[32] Zob. R. Stojecka-Zuber, dz. cyt., s. 18-20.
[33] Zob. W. Szuman, Zakłady dla sierot w Miejscu Piastowym, [w:] Opieka nad dzieckiem, zeszyt 6, 1927 r.
[34] Zob. Ks. B. Markiewicz, Przewodnik, t. II, s. 261.
[35] Zob. Ks. Walenty Michułka, Ksiądz Bronisław Markiewicz, s. 342
[36] Zob. Ks. B. Markiewicz, Przewodnik, t. II, s. 124.
[37] Tamże, s. 232.
[38] Zob. R. Stojecka-Zuber, dz. cyt., s. 22-24.
[39] Zob. Ks. B. Markiewicz, Przewodnik, t. II, s. 286.
[40] Tamże, s. 276.
[41] Zob. H. Borkowski, To moje i – myślę i wasze wspomnienia, [w:] Nasze wspomnienie, Miejsce Piastowe 1979, s. 43.
[42] Zob. Archiwum Zgromadzenia Św. Michała Archanioła, t. I, s. 145.

Podobne artykuły