Nędza i biedusia w każdym kąciku (3)

facebook twitter

24-08-2022

Kilkudniowy pobyt u rodziców powiększył jeszcze jej niepokój i rozterkę duchową. W tym stanie ducha udała się pieszo na Górę Św. Anny i tam, chodząc po ścieżkach Kalwarii modliła się, prosiła i pytała Boga: Panie, co mam robić? Wtedy – jak sama pisze - odczuła niewidzialną rękę, która wskazała jej powrót do Miejsca Piastowego. Odczytała to, jako wyraźną wolę Bożą, że „Pan Jezus chce mnie mieć tam (w Miejscu Piastowym), gdzie mam się poświęcić dla maluczkich”.

Wróciła utwierdzona w powołaniu do wytrwałej służby najbardziej potrzebującym.

Przyjechałam do Miejsca Piastowego - wszyscy się ucieszyli moim powrotem, ale i ja się ucieszyłam że jestem pod opieką tak dobrego Ojca i opiekuna duszy skołatanej. Teraz trzeba się zabrać do pracy trudno i ciężko było w pierwszych naszych początkach: nędza i biedusia w każdym kąciku, wielka praca, a brak pożywienia tamują drogę na wyżyny miłości Bożej. Wyobrażenia moje torowały o zakonie myślałam, że to będzie piękny dom po prostu pałac, gdzie tylko się będziemy modlić i uczyć się tak sobie często przedstawiałam, ale te marzenia wszystkie były mylne inaczej się stało. Pierwsze początki były trudne i  ciężkie pracowało się bezinteresownie jeszcze chłodno i głodno mieszkanie było szczupłe mały pokoik i kuchnia, kuchnia służyła nam za refektarz i również prało się bieliznę dla chłopców stołu na jedzenie nie było: otóż była dzieża do pieczenia chleba więc służyła nam jako stół do posilenia się było nas z  początkiem 3 osoby później jak rosła liczba było nas więcej. W trzecim dniu zabrałam się do pracy i to pracy ciężkiej mozolnej bez wytchnienia siły ustawały, do późna nocy praca wczesnym rankiem się wstawało paciorka, choć krótkiego nie było czasu zmówić toteż często kręciły się w oczach łzy. Pomyślałam: Boże, czy tak zawsze będzie taki nawał pracy co czasu nie ma choć na krótki paciorek?.

Anna podobnie jak jej towarzyszki, była w tym czasie kandydatką do Zgromadzenia Córek Maryi Wspomożenia Wiernych, gdyż taki był zamiar ks. Markiewicza, przeniesienie na ziemie polskie dzieła ks. Jana Bosko. Kiedy po przeprowadzonej w czerwcu 1897 r. wizytacji z ramienia Salezjanów stwierdzono, że Miejsce Piastowe nie nadaje się do prowadzenia zakładu wychowawczego ze względu na ciężkie warunki materialne, ks. Markiewicz dla ocalenia dzieła podjął decyzję odłączenia się od  Salezjanów i utworzenia nowej rodziny zakonnej, opartej na pierwotnej regule ks. Bosko. Nowa sytuacja była ogromną próbą dla wszystkich współpracowników ks. Markiewicza.

Siostry widząc, że nie będą salezjankami dla umocnienia się w powołaniu wbrew trudnościom prosiły o pozwolenie złożenia ślubów. Po dziesięciodniowych rekolekcjach prowadzonych przez ks. Markiewicza 05.03.1898 r. w grupie 6 sióstr Anna Kaworek złożyła pierwsze prywatne śluby na okres trzech lat, a 01.11. tegoż roku prywatne śluby wieczyste.

2 listopada 1898 r. Anna została wybrana przełożoną tworzącej się żeńskiej wspólnoty. Urząd ten pełniła do już końca swego życia, przez 38 lat. Regułę napisał siostrom Ojciec B. Markiewicz, który jako kierownik duchowy znał doskonale wszystkie siostry i wiedział, że tylko one mogą zrealizować ideał Zgromadzenia, jaki nosił w sercu. Siostry odbywały pod okiem Ojca Założyciela rzeczywistą formację duchową i zakonną na długo przed kościelnym zatwierdzeniem Zgromadzenia. Pierwszym oficjalnym krokiem dla zapewnienia bytu prawnego było wniesione w sierpniu 1902 r. do konsystorza biskupiego w Przemyślu podanie o zatwierdzenie także kongregacji żeńskiej. Odpowiedzią był rozkaz rozejścia się do domów lub innych zgromadzeń. M. Anna wraz z siostrami z ogromnym bólem przyjęły tę wolę Bożą, ale widząc ogromną potrzebę swej pracy i obecności wśród najbiedniejszych dzieci, wszystkie pozostały. Żadna z nich nie wyszła ze Zgromadzenia wśród burzy. Pokora im do tego pomogła – pisał o tym ks. Markiewicz do swoich wychowanków w Rzymie. W związku z tym, że księdzu Markiewiczowi zabroniono przyjmować śluby zakonne, od 1903 siostry składały śluby na ręce Anny Kaworek. W tym też czasie ks. Markiewicz przyjął za patrona dla swoich dzieł - św. Michała Archanioła.

Trudne i ciężkie były początki Zgromadzenia. Nie było nawet domu własnego, a siostry  tułały się po różnych domach wiejskich i walącej się, starej plebani. O głodzie i chłodzie spełniały siostry wszystkie prace w domu, gospodarstwie i w polu – pomagając ks. Markiewiczowi w tworzeniu zakładów wychowawczych oraz obu zgromadzeń. Siostry nie mogły nosić ubioru zakonnego, chodziły, aż do chwili zatwierdzenia przez władzę kościelną (1928 r.) w czarnych sukniach i chustach, jakich używają na Górnym Śląsku wieśniaczki.

W pierwszym roku było nas trzy osoby ja z nich byłam najsilniejsza toteż wszystkie ciężkie prace spadały na me barki, kochałyśmy się, bo pochodzenie nasze było z jednej okolicy z Górnego Śląska, w drugim roku przyjęto jeszcze trzy osoby  do naszego zakładu i było nas razem sześć osób, ale chociaż nas było więcej osób to tej pracy nie mogłyśmy podołać, ponieważ w męskim zakładzie coraz to więcej chłopców przybywało – powoli jednak zaczęła pomiędzy nami miłość stygnąć, bo zauważyłam że nasza starsza gosposia zaczyna źle traktować te nasze nowe pomocniczki, a przecież jak my tak i one chciały być służebnicami Bożymi, więc wpadłam w niełaski u nich ja niezwykłam na żadne poglądy ludzkie żal mi ich było, że są poniewierane często przyszło i do sprzeczek pomiędzy nami jedna nadzieja rosła nam   w sercu, że może kiedy niedola się polepszy i Bóg łaskawy Ojciec przyjdzie z pomocą i rzeczywiście nie zostałyśmy zawiedzione.

 

Na podstawie:

s. Nereusza Czubińska CSSMA, M. Anna Kaworek (1872 – 1936), Współzałożycielka, pierwsza przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Św. Michała Archanioła w Miejscu Piastowym,

Mój dawny życiorys, Autobiografia Służebnicy Bożej Matki Anny Kaworek, mps.

Podobne artykuły