Ofiarowanie w świątyni

facebook twitter

23-10-2023

Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. (...) Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą - a Twoją duszę miecz przeniknie - aby na jaw wyszły zamysły serc wielu (Łk 2, 22. 34-35).

Jakże pełna dramatyzmu jest scena opisana przez św. Łukasza... 

Ponoszenie jakichkolwiek ofiar boli, bo wymaga wyrzeczenia, może często rezygnacji z własnych ambicji, planów, marzeń... Ale jest jedno ofiarowanie, o którym słyszeliśmy przed momentem, ofiarowanie, które jest źródłem i natchnieniem dla naszych codziennych ofiarowań. I choć proroctwo Symeona bolało i mieczem przenikało serce Maryi, potrafiła i na nie się zdobyć. Dzisiejsza tajemnica skłania do refleksji na temat ofiary. Podjęta przez człowieka, powinna być nade wszystko przepojona miłością i podjęta z czystych, szlachetnych intencji. Każdej powinna też przyświecać ewangeliczna myśl o ziarnie, które musi najpierw obumrzeć w ziemi, aby potem wydać plon.

W życiu ks. Markiewicza, jego rodziny naturalnej i duchowej, tych ofiar było niemało. Dyktowały je bądź to wypadki dziejowe, bądź też okoliczności, które domagały się wielu wyrzeczeń, nieraz heroicznych, aby dzieło Boże mogło się rozwijać i trwać.

Zaledwie 4 lata miał Bronek, kiedy był świadkiem tzw. rabacji galicyjskiej w 1846 r. Wywołana przez chłopów, dla których przeciwnikiem był dwór ziemiański i szlachta, pochłonęła życie około 1000 osób, a zniszczeniu uległo ponad 450 dworów. Punktem zapalnym był od dawna nie rozwiązany konflikt, spowodowany systemem poddaństwa i pańszczyzny, a wzajemne urazy i niechęć potęgowały jeszcze działania władz zaborczych.

Wydarzenia te boleśnie odczuła również rodzina Markiewiczów: w rozprawie doktorskiej o historii Zgromadzenia księży michalitów ks. dr Jan Boćkowski przytoczył słowa ks. Bronisława Markiewicza: Taka bieda była w naszym domu, że matka krajała perz i piekła z niego placki.

Te przeżycia niewątpliwie uczuliły Błogosławionego na biedę ludzką nie tylko materialną były bodźcem do wyrzeczeń i ponoszenia ofiar.