Wiele małżeństw, które uczęszcza na terapię zadaje pytanie, skąd biorą się ich problemy i jak można im zaradzić. Poniekąd użalają się nad sobą i swoim życiem, nazywając je „losem”. Najgorsze jest to, że w kłopotach, które przeżywają, wielokroć doszukują się winnych dookoła siebie, ale nie w sobie. Po pierwsze problemy są wpisane w życie ludzkie. Jeśli ktoś jest zaskoczony lub zdziwiony, że się pojawiają to albo nie dorósł do bycia współmałżonkiem albo stworzył sobie wyidealizowany świat, do którego na siłę przyporządkowuje innych (najbliższych).
Jak znaleźć receptę na udane życie małżeńskie, w którym problemy są po to, by je rozwiązywać, a nie po to, by się nad nimi użalać? Najlepiej na to pytanie odpowiedzieć gdy zacznie się od początku. Bo to właśnie na początku, w raju, przy Adamie i Ewie można dostrzec podstawy życia małżeńskiego. Problem, jaki wynikł między pierwszymi rodzicami i był przyczyną grzechu pierworodnego, to brak jedności w trzech wymiarach: natury, osób i miejsca.
W jedności natury rozumieć można mężczyznę i kobietę, czyli człowieka. W Adamie i Ewie Bóg zawarł pełnię człowieczeństwa. Pełnię stanowią obydwie płcie. Nowy człowiek może się narodzić dopiero wtedy, gdy męskość i kobiecość połączy się w pełni człowieczeństwa w jedność natury ludzkiej. Gdy Adam w raju zobaczył Ewę, wypowiedział w jej kierunku słowa błogosławieństwa: „ta jest dopiero kością z moich kości i ciałem z mego ciała”. Natomiast tuż po grzechu pierworodnym, gdy Adam pytany przez Boga, dlaczego się ukrył i dlaczego jest nagi, wypowiada w kierunku Ewy słowa antybłogosławieństwa: „kobieta, którą postawiłeś przy mnie dała mi owoc i zjadłem”. Do dzisiejszego dnia trwa ta walka płci i zrzucania na siebie wzajemnych oskarżeń w celu udowodnienia wyższości jednej płci nad drugą. Świat coraz bardziej popada w ten wielki błąd, a coraz częściej dotyka on małżeństwo i rodzinę, w które wkrada się pokusa samowystarczalności jednej ze stron i dominacji. Pomijam tu ważne zagadnienie rozwijającej się na świecie, bardzo niebezpiecznej, ideologii feministycznej i homoseksualnej, która godzi w podstawy jedności natury ludzkiej.
Jedność osób, to drugi aspekt wspólnego życia, z którym musieli się zmierzyć pierwsi rodzice. To oni już na samym początku doświadczyli, czym jest jedność i czym jest samotność. Analizując w Księdze Rodzaju rozmowę Ewy z wężem, można zadać pytanie, gdzie był wtedy Adam. Człowiek ma to do siebie, że gdy przestaje rozmawiać z Bogiem, gdy przestaje rozmawiać z drugim człowiekiem, to zaczyna rozmawiać z tym, z kim nie powinien. Samotność Ewy między innymi doprowadziła do tego, że zaczęła ufać wężowi i dała się omamić podszeptom diabła. Dlaczego dzisiaj niektórzy małżonkowie świetnie dogadują się ze wszystkimi, tylko nie ze sobą? Bo zagubili gdzieś zaufanie do siebie przez to, że we własnym małżeństwie czują się samotni i nierozumiani. Za samotność jednego współmałżonka są odpowiedzialni obydwoje małżonków. Brak jedności osób to po prostu samotność, która może doprowadzić do zdrady, uległości wobec pokusy, różnego rodzaju obsesji i depresji.
W jedności należy szukać własnego miejsca, „swojego kąta”. To bardzo ważne dla intymności i rozwoju miłości małżeńskiej. Pierwsi ludzie otrzymali od Boga raj, ale z możliwością nadania nazw wszystkiemu, co ich otacza. Przywilej „urządzenia sobie raju po swojemu” pierwsi rodzice dostali od Stwórcy. Bóg pozwala na życie „po swojemu”, ale pragnie, by człowiek przestrzegał zasad, które mają go chronić, a nie zniewalać. Jednak Adam i Ewa nie chcieli raju, w którym są jakieś zasady. Dlatego wynikł grzech pierworodny, czyli niewdzięczność za to, co się otrzymało i chęć stworzenia sobie nowego raju według nie Bożych tylko ludzkich zasad. I tak pierwsi ludzi zniszczyli swój dom, swoje miejsce, gdzie mieli wszystko, ale tego nie doceniali.
Doświadczenie grzechu pierworodnego na szczęście nie wprowadziło „rozwodu” między pierwszych ludzi. Jak wiemy po opuszczeniu raju byli dalej ze sobą, borykali się z problemami dnia codziennego, założyli rodzinę i co najważniejsze nie zerwali kontaktu z Bogiem. Wszelkie problemy i doświadczenia są po to, by je rozwiązywać. Najlepiej z kochającą osobą.