Tradycja, historia i tożsamość wspólnoty

facebook twitter

03-09-2025

W „Hymnie Mojżesza” ukazany jest obraz Bożej wierności w zachowaniu przymierza w przeciwieństwie do lekkomyślności Izraela. „Uznajcie wielkość naszego Boga… On Bogiem wiernym, a nie zwodniczym, On sprawiedliwy i prawy. Zgrzeszyły przeciw Niemu „Nie-Jego-dzieci”, lecz ich pokolenie zwichnięte, nieprawe. Więc tak odpłacać chcesz Panu, ludu głupi, niemądry? (Pwt 32, 3-6). Czy brak pamięci, zatroskania o historię i tożsamość, nie zalicza się do głupoty? Izrael wielokrotnie zapominał, co Bóg czynił dla jego pokoleń.

 „Księga Powtórzonego Prawa” wskazuje jak pielęgnować pamięć i tradycję: „Na dawne dni sobie wspomnij. Rozważajcie lata poprzednich pokoleń. Zapytaj ojca, by ci oznajmił, i twoich starców, niech ci opowiedzą…” (Pwt 32, 7).

Wspominanie przeszłości pozwala uniknąć popełnionych błędów, naprowadza na właściwą drogę. „Historia jest nauczycielką życia” – stwierdził Cyceron, słynny mówca rzymski, w I w. przed Chr. Dlatego pytajmy ojców i starców niech nam opowiadają, piękne a także mroczne karty historii. Starsi ludzie to żywe archiwa, trzeba z nich wydobywać historię, opowiadać i zapisywać. W przekazywaniu faktów należy kierować się miłością i prawdą.

Kardynał Robert Sarah, były prefekt Dykasterii Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, wypowiada się o sceptycyzmie nowoczesnego świata wobec przeszłości i różnorakich tradycji. Współczesny człowiek Zachodu gardzi przeszłością (chrześcijaństwem). Jest dumny ze swej cywilizacji, którą uważa za przewyższającą wszystkie inne. Współczesny człowiek cierpi na amnezję. Pragnie zerwania z przeszłością, podczas gdy nowość staje się bożkiem. Pojawia się agresywna wrogość wobec tradycji, wobec wszelkiego dziedzictwa. Potępia się błędy poprzednich pokoleń. Ale nawet o najmroczniejszych kartach historii nie wolno jednak zapominać. Tradycja to w istocie porozumienie z przyszłością, które znajdujemy w przeszłości. Warunkiem postępu jest przekazywanie doświadczeń z przeszłości. Fizycznie i ontologicznie człowiek jest związany z historią tych, którzy go poprzedzili. Społeczeństwo, które odrzuca przeszłość, odcina się od swojej przyszłości. Jest społeczeństwem martwym, pozbawionym pamięci (Kard. Robert Sarah, „Wieczór się zbliża i dzień już się chyli”, s. 271 nn.). Gubi się dzisiejsza Europa bez pamięci o swoich korzeniach.

Przed niepamięcią i zacieraniem historii przestrzegał Polaków Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 roku: „Proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię 'Polska', raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym (...) abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy".

Tradycja  (łac. traditio) – to przekazywanie z pokolenia na pokolenie obyczajów, poglądów, wierzeń, sposobów myślenia i zachowania,  norm społecznych, uznanych przez daną zbiorowość za społecznie ważne dla jej współczesności i przyszłości. Tożsamość to inaczej identyczność, to „bycie tym samym”. Historia to opowiadanie o przeszłości i teraźniejszości, aby na nich budować przyszłość. Opowiadanie w rodzinach dzieciom o tradycjach rodzinnych, o bohaterskich dziadkach, dokumentuje historię, buduje pamięć i tożsamość rodziny, umacnia jej korzenie rodzinne.

Ks. Dariusz Kowalczyk SJ w jednym z wykładów o tożsamości życia zakonnego wskazuje na trzy elementy, które trzeba wziąć pod uwagę: jak żyjemy? co robimy? jaka jest nasza historia? Gdy uczniowie w Ewangelii pytali Jezusa: „Nauczycielu, gdzie mieszkasz?” to Jezus im odpowiedział: „Chodźcie, a zobaczycie” (J 1,8-39). Co powiedzieliby ludzie, gdyby przyszli i zobaczyli od wewnątrz nasze wspólnoty i zobaczyli jak się modlą, rozmawiają, jak jedzą, jakie tematy ich interesują, jak odpoczywają? Czy byłaby to dla nich „nowa ewangelizacja”, czy też raczej „nowe rozczarowanie”.

W nurcie źle rozumianej odnowy soborowej w niektórych środowiskach zakonnych na Zachodzie pojawiło się przekonanie, że osoby zakonne powinny upodabniać się w stylu życia i ubioru do osób świeckich, a wtedy będą bliżej ludzi i będą mieli powołania. Tylko dlaczego młodzi ludzie mieliby chcieć wstępować do takich zakonów, które starają się jak najmniej różnić od środowisk świeckich? Takie wychodzenie ku światu prowadziło niekiedy do rozmycia się w modnych ideach i utraty własnej tożsamości.

Tożsamość życia konsekrowanego określa jego historia, opowieść zakonów. Jesus Alvarez Gomez CMF, znawca historii życia zakonnego, stwierdził, że to czym jest konkretne życie zakonne, wyjaśnia jego własna historia. Charyzmatu zakonnego, istoty duchowości danego zakonu nie da się ująć w jakiejś definicji, w kilku syntetycznych zdaniach, ale trzeba o tym po prostu opowiadać.

„Nowe pokolenia - mówi dalej J. Alvarez Gomez CMF - których przedstawiciele zgłaszają się także do instytutów życia konsekrowanego, nie mają na ogół głębokiego poczucia znaczenia historii. Nie zdają sobie sprawy z tego wszystkiego, co złożyło się na przeszłość owych instytutów i samego Kościoła. Ten ich brak zrozumienia dla historii powoduje, że zbyt często uważają się za powołanych do tworzenia od podstaw instytutów, w których się znaleźli. Wynikają stąd różnego rodzaju oczywiste niebezpieczeństwa”.

Odnosząc się do naszego michalickiego podwórka wielu nie wie ile starań, wyrzeczeń, cierpliwości i „dyplomacji”, wyrozumienia dla odchodzących poprzedników, wykazali nasi współbracia w przyjmowaniu zagranicznych placówek, jak ks. M. Głowacki i ks. J. Kołodziej przy załatwianiu kościółka „Quo vadis” w Rzymie i Sanktuarium M. Bożej „ad Rupes” w Castel S. Elia, oraz ks. W. Suchy i ks. M. Babula przy obejmowaniu sanktuarium św. Michała Archanioła na Gargano. Trzeba tu też wspomnieć o wysiłkach, staraniach i niezrozumieniu dla ks. W. Moroza, gdy organizował wydawnictwo i drukarnię Michalineum w Markach.

„Naród, który traci pamięć, traci sumienie” (Zbigniew Herbert). Wspólnota tracąc pamięć traci sumienie, traci poczucie odpowiedzialności za jej dziedzictwo duchowe i materialne. Jednostki wspólnoty nie przepojone duchem założyciela, nieznający historii, trudu poprzedników w budowaniu dzieł, okoliczności ich powstawania, nie utożsamiają się z dziełem (nieraz wielkiego znaczenia) i łatwo w danej chwili mogą się go pozbawić, bez merytorycznych powodów. Stąd tak ważny w formacji zakonnej jest wykład historii o dziełach zakonnych, pracy poprzednich pokoleń, spuściźnie i charyzmacie Założyciela.

Ks. Dariusz Kowalczyk SJ mówi o swoim zakonie: „W  świecie, który zasypuje ludzi różnorodnością sensacji, idei i obrazów, Towarzystwo stara się zachować żywy ogień pierwotnych inspiracji w taki sposób, aby ogrzewał i dawał światło ludziom nam współczesnym. Dokonuje tego opowiadając historię, która przeszła próbę czasu, mimo niedoskonałości swoich członków, a nawet całego ciała, co było możliwe dzięki nieustannej dobroci Boga, który nigdy nie pozwolił, aby ten płomień zgasł”.

Papież Franciszek pisał: „Nikt nie może naprawdę wiedzieć, kim jest i kim zamierza być jutro, bez pielęgnowania więzi łączącej go z pokoleniami, które go poprzedziły. Studiowanie i opowiadanie historii pomaga bowiem podtrzymywać «płomień zbiorowej świadomości»”… Łatwo jest dziś popadać w pokusę pójścia naprzód, mówiąc, że minęło sporo czasu, i że musimy patrzeć w przyszłość. Nie, na miłość Boga! Bez pamięci nigdy nie można iść naprzód; nie można się rozwijać bez pełnej i jasnej pamięci. (List o odnowie studium historii Kościoła, 21. 11. 2014).