Problem cierpienia

Jedną z nierozwiązanych zagadek wszechświata pozostaje, fundamentalny dla naszej egzystencji, problem cierpienia. Jasne, że wszystko można zrzucić na los lub deterministyczną bezwzględność świata, ale w gruncie rzeczy nadal nie mamy odpowiedzi na pytanie, dlaczego właśnie tak się dzieje. Kilka lat temu pierwszy raz przeczytałem książkę C.S. Lewisa „Problem cierpienia”, która uświadomiła mi, w jakim świecie żyjemy. To właśnie w niej odnalazłem zdanie, które rzuciło światło na postawiony problem. Chociaż nie daje ono odpowiedzi, to jednak wprowadza pewne poczucie sensu do rzeczywistości, w której problem cierpienia dotyka każdego żywego stworzenia. Zdanie to brzmi następująco: „W naszych przyjemnościach Bóg zwraca się do nas szeptem, w naszym sumieniu przemawia zwykłym głosem, w naszym cierpieniu – krzyczy do nas; cierpienie to Jego megafon, który służy do obudzenia głuchego świata”.

Z własnego doświadczenia wiem, że jest to zdanie prawdziwe i chyba każdy z nas doświadcza tajemnicy Bożego głosu w wyżej wymienionych przypadkach. Kiedy jest dobrze, to poprzez przyjemne rzeczy, których doświadczamy Bóg wydaje się kimś niezwykle subtelnym. To wtedy rodzą się wszystkie piękne i wzniosłe myśli względem jego dobroci i łaskawości. Kiedy natomiast przemawia do nas w naszym sumieniu, to zaczyna rodzić się pewien opór. Nie zawsze jesteśmy zdolni do przyjęcia tego głosu. Kusi nas myśl, aby zagłuszyć natrętnego gościa i w poszukiwaniu własnego szczęścia stać się głuchym na to, co mówi. Dochodzimy wreszcie do momentu, w którym Bóg zaczyna gwałtownie wchodzić w nasze życie przez cierpienie. Paradoksalnie to właśnie przez ból ukryty w cierpieniu budzi się w nas rozdzierający wnętrze wyrzut. Stajemy do konfrontacji z Bogiem. Nie mamy wątpliwości, że stoimy przed wyzwaniem, które nas przerasta. Szukamy ratunku, oskarżamy, krzyczymy, ocieramy łzy i pytamy o sens. Nie dostajemy jednak satysfakcjonującej odpowiedzi, a jedynym zdaniem, które słyszymy jest zapewnienie: Nie bój się. Ja jestem!

Cierpieniem Bóg budzi świat ze snu. Nie pozwala mu zamknąć się w hedonizmie i autodestrukcji. To budzenie ma na celu wyrwanie ludzi ze złudzeń i przekonania, że zło nie niesie za sobą żadnych konsekwencji. Tylko pełna świadomość pozwala na autentyczne zbliżenie się do Boga, nawet wtedy gdy ból i rozpacz cierpienia wydają się niszczyć nas wewnętrznie.