„…wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: Czyż i wy chcecie odejść?” (J 6, 66-67)
Czasem nie jest trudno zagubić się i odejść. Odejść i opuścić – siebie, drugiego człowieka, Boga… Dać się uwieść jakiejś myśli, pragnieniu, idei czy też zniechęcić się do nauki Jezusa, nie wchodząc w doświadczenie głębszego spotkania z Nim. Odejść to zrobić krok w innym kierunku niż ten, który wskazuje Jezus. Odejść to zaufać czemuś, co na pozór nie wydaje się złe, ale nie pochodzi od Boga. Odejść to zasmucić Kochające Serce wciąż czekającego na nas Pana.
„Odpowiedział Mu Szymon Piotr: Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6, 68)
Jezu, mów do mego serca, bo Twoje Słowo jest duchem i życiem. Nakarm mnie Sobą – Twoim Ciałem i Twoją Krwią – bym nasycony Twoją Kochającą Obecnością, miał(-a) siłę nie odchodzić, kiedy jest trudno i coś boli albo gdy czegoś nie rozumiem, a coś innego mnie przyciąga. Jezu, który nigdy nie odchodzisz ode mnie, naucz mnie wiernej i ofiarnej Miłości.
„Czym się Panu odpłacę
za wszystko, co mi wyświadczył?
Podniosę kielich zbawienia
i wezwę imienia Pana.
Wypełnię me śluby dla Pana
przed całym Jego ludem” (Ps 116B, 12-14 )